Internat
Życie w internacie
Życie w internacie na pewno nie należy do rzeczy łatwych. Ciągłe lekcje, przeplatane z treningami dają się we znaki. Do wszystkiego dochodzi jeszcze pobudka – nasi rówieśnicy o 6:30 przewracają się na drugi bok, podczas gdy my przygotowujemy się do porannej zaprawy. Sam rozruch nie jest ciężki ani męczący, wszyscy są ospali i wykonują (lub nie) ćwiczenia, które dyktuje nam trener. Po zjedzeniu śniadania czeka na nas najgorsza część dnia, czyli poranne lekcje. Część uczniów próbuje wykorzystać pół godziny między posiłkiem, a lekcją na odespanie tego, co „przesiedzieli” zeszłego dnia w nocy. Popularne „zamulanie”, czyli ogólny brak witalności towarzyszy wielu chłopakom podczas zajęć lekcyjnych. Niektórym po prostu 8 godzin snu nie wystarcza na zyskanie pozytywnej energii na cały dzień, a inni lubią sobie posiedzieć przy laptopie do północy. Same poranne lekcje mijają stosunkowo szybko. Po nich następuje krótka odprawa i trening. To w naszej mentalności najważniejsza część dnia. Nie oszukujmy się – nie zawsze chce się wyjechać na rower czy iść biegać, gdy za oknem zimno i nieprzyjemnie. Póki co treningi są dość krótkie – wahają się w granicach jednej do dwóch godzin. Niemniej jednak po powrocie zawsze jest ta wewnętrzna satysfakcja, wynikająca z dobrego spożytkowania czasu dopołudniowego.
No i jest – obiad. Myślę, że przed tym posiłkiem śmiało można by nas przyrównać do stada wygłodniałych szakali patrzących na ofiarę zza szyby. Obiad jest jak oberwanie chmury – szybki i intensywny. Po nim jest około 45 minut czasu do lekcji. Niby nic, ale w tak zapełnionym planie dnia to naprawdę sporo. Uczniowie wykorzystują ten czas na szybki wypad do sklepu, skorzystanie z komputera czy podobnie jak w przypadku porannych „widełek”, krótką drzemkę. Popołudniowe lekcje to już nie to samo co rano. Czas jak na złość płynie coraz to wolniej , a poziom energii i zapału do nauki drastycznie spada. Mimo wszystko, jeżeli komuś zależy, nie ma większych problemów by się przełamać i posłuchać przez 45 minut tego, co ma nam do powiedzenia nauczyciel.
Kiedy już dotrwamy do końca następuje najprzyjemniejsza część dnia. Perspektywa czasu wolnego do ciszy nocnej daje spory zastrzyk energii na resztę dnia, a raczej wieczoru. Niestety na to już trochę za późno.
Czas wolny po kolacji raczej niewielu uczniów spędza przy książkach. Większość wychodzi z założenia, że czas na edukację jest podczas lekcji, a przecież nie samą nauką i treningiem człowiek żyje. Kolarz, jak to sportowiec, w miejscu raczej nie usiedzi. Jeżeli jest taka możliwość, organizujemy dodatkowe zajęcia na sali, gdzie można pograć w różnego rodzaju gry zespołowe. Kto się nie załapie, musi tą energie spożytkować inaczej. Głośna muzyka i „spędy” w pokojach są tu na porządku dziennym, mimo iż wychowawcy i trenerzy niekoniecznie to tolerują. Młodzież jednak musi się wyszaleć w granicach rozsądku, co opiekunowie na szczęście potrafią zrozumieć, więc nie dochodzi do większych konfliktów. Po wszystkim udajemy się do krainy snu by nabrać energii na kolejny, pracowity dzień.
tekst: Paweł Zaleśny
Zdjęcia szkolnego internatu
Zamiejscowi słuchacze mogą skorzystać z naszej bazy noclegowej
58-100 Świdnica, ul. Wałbrzyska 58
W internacie jest siłownia, sauna, kuchnia i inne niezbędne „użytki”.
Położenie internatu zapewnia piękne widoki
i dużo świeżego powietrza – co umożliwia naukę, relaks i wypoczynek.